Pages

Saturday 7 January 2012

Kasha-Malasha Debut

*wersja polska poniżej

“Whatzmer?” would sum up the expectations of the audience at a small private party marking the debut of the Kasha-Malasha, Glasgow’s new and only Klezmer band. While most of us have heard the distinctive Jewish music in movie scenes of American Jewish weddings, few know that the genre is called Klezmer.

Kasha-Malasha got together in late 2011 to explore their shared passions for Klezmer, Eastern European Folk, Tango and Swing. On paper, this is an odd mixture – it led to the name “Kasha-Malasha”, a Russian idiom meaning “mish-mash” - but the evening’s performance demonstrated that they fit together well. Kasha-Malasha could also refer to the band members’ backgrounds; 2 Poles, a German, and Englishman, and one who combines all of these, with an English mother and a German father whose father was a Jew born in what is now Poland.

Old Sher, Moshe Emes and Gasn Nigun were all examples of Klezmer in its instrumental form, the last, simple and haunting, featuring just Richard Norris’s clarinet accompanied on upright bass by Bob Leiser. Then Papirosn, which combines Tango and Klezmer elements, and was passionately presented in Russian by singer Marzanna Antoniak. Demonstrating her versatility, she went on to sing the faster, syncopated Bublichki, also in Russian, to the delight of the by now beguiled audience.

In another pairing of just two band members, Marzanna was joined by fiddler Mirek Pukacz for Oy, Maluski, Maluski, a Tatra mountains Christmas carol. A simple song, its performance demonstrated the group’s strong belief that when it comes to arrangement, less can definitely be more. While it was possible to see how the band’s accordionist, Howie Wyllie, unavailable due to other commitments, would add to the sound, there was no audible gap in the evening’s one swing piece, Cheek To Cheek, which swung along perfectly well with just vocal, fiddle and bass.

The response of the audience was positive, with a clear delight at hearing a live performance in a genre new to them. As one of them put it “You could close your eyes and imagine you were in old Krakow”, an image enhanced by the last piece, Der Rebbe Elimelech, a song as Klezmer as you could get, presented in the dizzying accelerando so characteristic of the genre.

An encouraging start then for Kasha-Malasha. Asked about their future plans, they recognise the need to extend their repertoire before they can perform more widely for the Eastern European and Jewish communities and all fans of this style. While continuing to adapt existing Klezmer, Tango, Swing and Folk pieces, work is in progress on pieces inspired by Glasgow’s Sharmanka Kinetic Theatre. The parallel with Sharmanka is clear. As the band put it, "Kasha-Malasha has allowed us to bring together music from both Eastern and Western Europe, and from North and South America, and the journey has brought challenges and surprises for all of us".

KASHA-MALASHA - debiut

„Kiedy więcej?” – wystarczy za podsumowanie występu muzycznego, który odbył się w ramach prywatnego przyjęcia w Glasgow, stanowiąc tym samym debiut nowopowstałego zespołu klezmerskiego Kasha-Malasha. Jeśli większość z nas kojarzy to charakterystyczne brzmienie z filmów o żydowskich weselach, to niewielu wie, że gatunek nosi nazwę muzyki klezmerskiej.
Kasha-Malasha uformowała się pod koniec 2011 roku i łączy w sobie zamiłowania jej poszczególnych członków do klezmerskiego brzmienia, folku, tanga i swingu. Ta mieszanka stylów znajduje odzwierciedlenie w samej nazwie zespołu. Kasha-Malasha to rosyjski odpowiednik naszego „miszmasz”. W nazwie kryje się również wielonarodowy charakter grupy: dwoje Polaków, Niemiec, Anglik i jeszcze jeden, pół-Anglik, pół-Niemiec, którego dziadek od strony ojca był urodzonym w Polsce Żydem.
Old Sher, Moshe Emes i Gasn Nigun to przykłady muzyki klezmerskiej w jej instrumentalnej formie, przy czym ostatni utwór został prosto i wprawnie zagrany w duecie przez Richarda Norrisa (klarnet) oraz Boba Leisera (kontrabas). „Papirosn” zaś, piosenka kalekiej żydowskiej sieroty, to przykład klezmerskiego tanga, z pasją zaśpiewanego przez wokalistkę, Marzannę Antoniak. W podobnej tematyce mieściły się również nastrojowo zaaranżowane „Bubliczki”, opowiadające, również w języku rosyjskim, historię ubogiej handlarki bułkami.
W ujmującej góralskiej kolędzie-kołysance „Oj, Maluśki, Maluśki” Marzannie towarzyszył grający na skrzypcach Mirosław Pukacz. Prosty, skromnie zaaranżowany utwór oraz świąteczny wystrój wnętrza podkreślały atmosferę serdeczności i sprawiły, że publiczność chętnie przyłączyła się do śpiewania refrenu.
Podczas, gdy można było zauważyć, że akordeon nieobecnego Howie Williego wniósłby wiele do klezmerskich melodii, to jedyny swingowy utwór wieczoru, „Cheek to Cheek”, zabrzmiał dobrze przy akompaniamencie samych tylko skrzypiec i kontrabasu.
Spontaniczne reakcje publiczności oraz komentarze, w których wielokrotnie pojawiał się wątek wykreowanej przez odmienne brzmienie atmosfery, pozwalają przypuszczać, że muzyka klezmerska z pewnością znajdzie w Glasgow swoich zwolenników. „Można było zamknąć oczy i wyobrazić sobie, że jest się w dawnym Krakowie” – jak wyraził się jeden ze słuchaczy po usłyszeniu ostatniego utworu, „Der Rebbe Elimelech”, w którym, w rytm tak charakterystycznego dla gatunku przyspieszenia, szacowny rabin stawał się coraz weselszy i weselszy. 
“Było świątecznie, ciepło, autentycznie i wzruszająco…” – brzmi jak zachęcający początek dla zespołu. Zapytani o plany na przyszłość, muzycy podkreślają potrzebę poszerzenia swojego repertuaru zanim zaczną występować dla żydowskich i wschodnioeuropejskich społeczności, oraz innych miłośników tego stylu. Równolegle do ciągłego wzbogacania gamy podstawowych brzmień, trwają prace nad utworami inspirowanymi Teatrem Kinetycznym „Sharmanka”. Powiązania wydają się oczywiste. Jak twierdzą członkowie zespołu, „Kasha-Malasha to próba zespolenia odmiennych wpływów muzycznych i kulturowych, dzięki której dokonujemy fascynujących odkryć na temat nas samych”.
Cosmopolis


Glasgow, December the 30th

The support act - ensuring the audience was well-fed

Top Tip for Vocalists:  Don't spread cheese on your lyrics cues ;)

Setting up.
 
Oj, Maluśki, Maluśki...
 


Marzanna
 
Bob
 


Richard

Mirek





photos by Anna Strzałkowska

1 comment:

  1. beautifully written! and all the names are spelled right.... :-)

    ReplyDelete